Nie sposób wyzbyć się wrażenia, że pieniądze z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych ponownie zostały rozdane według partyjnego klucza. Ani grosza dotacji na ważne projekty inwestycyjne nie otrzymają Zgorzelec, Sulików i gmina wiejska Zgorzelec.
Według oficjalnych założeń – „Rządowy Fundusz Inwestycji Lokalnych to program, w ramach którego środki trafiają do gmin, powiatów i miast w całej Polsce na inwestycje bliskie ludziom”. Pieniądze przekazane przez rząd mają być bezzwrotnym wsparciem dla samorządów, których przychody zostały uszczuplone skutkami pandemii. Problem w tym, że składane wnioski nie są poddawane żadnym merytorycznym kryteriom oceny i milionowe dotacje najczęściej trafiają do regionów rządzonych tylko przez członków Prawa i Sprawiedliwości.
- Podziału dokonano wręcz z szyderstwem dla naszych potrzeb - oburza się Robert Starzyński, wójt Sulikowa. I trudno mu się dziwić. W ostatnim rozdaniu Sulików wnioskował o dofinansowanie budowy sieci wodociągowej oraz modernizacji Szkoły Podstawowej w Biernej, czyli projekty społecznie ważne i oczekiwane. Z rządowego funduszu nie dostaną jednak ani grosza.
Miejskiego budżetu nie odciąży również burmistrz Zgorzelca Rafał Gronicz. W grudniu ubiegłego roku, gdy w ramach RFIL na Dolny Śląsk trafiło prawie 320 mln zł, przygraniczne miasto wystąpiło o wsparcie 10 inwestycji. Władze Zgorzelca oczekiwały, że rządowe środki pomogą im m.in. zmodernizować ul. Poniatowskiego i Tuwima, zrewitalizować dwa miejskie podwórka, przebudować park im. Paderewskiego i wymienić oświetlenie na ul Traugutta. Rządowej akceptacji nie uzyskał jednak ani jeden projekt.
Teraz, w trzecim etapie programu, gdy każdy samorząd mógł zgłosić do dofinansowania tylko 3 inwestycje, Zgorzelec zaproponował by nieco ponad 2,9 mln zł z wojewódzkiej puli środków przeznaczyć na termomodernizację Przedszkola Nr 2, modernizację ulicy Perłowej oraz zakup linii do segregacji odpadów. Efekt? 0 zł dotacji.
- Zgorzelec od wielu lat korzysta z funduszy zewnętrznych, unijnych i krajowych. Dzięki nim zrewitalizowaliśmy Przedmieście Nyskie i zabytkowe parki, przeprowadziliśmy termomodernizację miejskich szkół i zapewniliśmy mieszkańcom nowoczesną i dostępną infrastrukturę sportową, wyremontowaliśmy wiele ulic, wymieniamy oświetlenie, przebudowaliśmy centrum miasta, remontujemy MDK, ale też zorganizowaliśmy wiele ciekawych wydarzeń kulturalnych, rozrywkowych, edukacyjnych - mówi Rafał Gronicz, burmistrz Zgorzelca.
- Wiemy jak składać wnioski, aby spełniały kryteria i zapewniały miastu pieniądze na rozwój. Wszędzie, gdzie kryteria są jasne, zdobywamy pieniądze dla miasta. Tam, gdzie kryteria są nieostre, a pieniądze dzielone "po uważaniu", nie dostajemy na ani jeden projekt, choć każdy jest ważny dla mieszkańców Zgorzelca
Zastrzyku publicznej gotówki nie odczują też mieszkańcy Jerzmanek, Jędrzychowic, Łagowa i Radomierzyc, bo wszystkie trzy projekty o wartości 5,5 mln zł złożone przez gminę wiejską Zgorzelec zostały pominięte.
COVID tylko w Bogatyni i Węglińcu?
Gotówka z budżetu państwa zasili za to kampanię wyborczą Wojciecha Dobrołowicza w Bogatyni. Komisarz z nadania Prawa i Sprawiedliwości za ponad 1,3 mln zł będzie mógł wybudować tor rowerowy, a za 600 tys. zł postawić nową świetlicę wiejską w Bratkowie. To nie wszystko, bo budżet Bogatyni - najbogatszej gminy w powiecie zgorzeleckim, zasili ponadto 868 tys. zł - na docieplenie dachu szpitala i montaż fotowoltaiki.
Dobrołowicz, choć nie wybrany na burmistrza w bezpośrednich wyborach, jest dotąd największym beneficjentem rządowego programu w powiecie. Na inwestycje w Bogatyni otrzymał już ponad 5 mln 414 tys. zł. Do sympatyzującego z PiS-em burmistrza Węglińca Mariusza Wieczorka trafiła równie imponująca kwota - ponad 4 mln 447 tys. złotych.
- Czy mamy zatem rozumieć, że w naszym powiecie COVID19 dotknął tylko Bogatynię i Węgliniec? Bo tylko te gminy naszego powiatu otrzymują rządowe wsparcie - pyta retorycznie burmistrz Rafał Gronicz.
Jego oburzeniu nie można się dziwić bowiem dwie gminy Zgorzelec - miejska i wiejska, otrzymały dotąd od rządu ŁĄCZNIE zaledwie 2 mln 463 tys. zł. Te pieniądze przyznano latem 2020 roku, w I edycji programu, gdy rozwożone po całej Polsce czeki stały się elementem kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Dotacje przelewano wtedy wszystkim gminom i powiatom automatycznie. Po wygranych przez Dudę wyborach strumień pieniędzy zaczął już płynąć tylko do swoich.