NaStyku.pl

Stanisława Kuzio-Podrucka: Kompromis nie istnieje

Kobiety nie składają parasolek i dalej walczą o swoje prawa. Także w tak niewielkiej miejscowości jak Zgorzelec. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z lokalną koordynatorką Czarnego Protestu Stanisławą Kuzio-Podrucką.
Stanisława Kuzio-Podrucka
Stanisława Kuzio-Podrucka

Czy jest Pani feministką? Pytam o to dlatego, że w jednym z materiałów opublikowanych w lokalnych mediach można znaleźć informację, że w Czarnym Proteście wzięły udział „osoby związane z lewicowymi ruchami feministycznymi oraz ze środowiskiem LGBT”.

Tak, jestem feministką. I nie wstydzę się do tego przyznać.

Dlaczego zdecydowała się Pani dołączyć do Ogólnopolskiego Strajku Kobiet?

Moje uczestnictwo w Ogólnopolskim Strajku Kobiet jest przypadkowe. Bardzo długo znam Martę Lempart i zawsze gdy podejmowała jakieś inicjatywy, to dołączałam do nich i wspierałam ją w działaniu. W ubiegłym roku wysłała mi zaproszenie i stwierdziłam „dlaczego nie, wchodzę w to”. Już po dwóch dniach zgłosiłam w trybie uproszczonym chęć organizacji protestu, który odbył się 3 października 2016 r.

Poza tym od początku śledziłam inicjatywę ustawodawczą Ordoiuris. Na manifestacjach KODu były zbierane podpisy pod projektem „Ratujmy Kobiety” stowarzyszenia Inicjatywa Polska. W Zgorzelcu też 11.06 podczas marszu przeciw nacjonalizmowi. Dla Strajku Kobiet prawa kobiet są najważniejsze.

Dlaczego zdecydowała się Pani wyjść na ulicę właśnie tutaj w Zgorzelcu?

Jestem mamą, jestem kobietą i nie wyobrażam sobie, że mogłabym pójść do więzienia tylko dlatego, że poroniłam. Nie wyobrażałam sobie w tamtym momencie, że moja koleżanka, której organizm nie akceptuje żadnej ciąży mogłaby zostać za to ukarana. To był moment, w którym zdecydowałam się głośno powiedzieć „dość”. Uświadomiłam sobie, że każda ustawa, która ogranicza i zakazuje usunięcie ciąży uderza we mnie albo w kogoś mi bliskiego. Zorganizowałam tą manifestację wspólnie z koleżanką i pokazałyśmy, że jednak potrafimy stanąć i wykrzyczeć nawet w tak małym mieście jak Zgorzelec, że się nie zgadzamy na ograniczenie nam praw. Wtedy jeszcze nie mówiłyśmy o kompromisie, którego de facto nie ma. Nie oszukujemy się, ale sporo kobiet ze Zgorzelca i okolic jeździ do Görlitz… Tu są drogie tabletki antykoncepcyjne, tam są o wiele tańsze, tabletka „dzień po” jest tu na receptę, tam nie. Ile jest kobiet w Polsce, które nie mają możliwości przekroczenia granicy? Tam nikt nikogo nie pyta po co i dlaczego… Tam zdają sobie sprawę, że jest to potrzebne. Z doświadczenia wiem, że tabletka „dzień po” nie jest landrynką – jak sugeruje nasz minister zdrowia. Po tych tabletkach kobiety czują się fatalnie i nie są w stanie brać jej ponownie po kilku dniach. Zresztą tabletka „dzień po” działa do 72 godzin, proszę teraz znaleźć lekarza, który o 3 w nocy bądź o 7 rano wypisze receptę. Nie ma takiej możliwości i doskonale o tym wiemy.

Czyli kompromis aborcyjny obowiązujący od 1993 r. to tylko teoria?

Kompromis nie działa. Jeżeli pójdę do lekarza, w ramach wizyty NFZ, po tabletkę „dzień po” ze wskazań medycznych, kto mi ją przepisze jeśli obowiązuje klauzula sumienia. Do tego dochodzą jeszcze kolejki… Trudno dostać się do lekarza w ciągu 72 godzin. Dlatego wychodzimy i będziemy wychodzić dopóki nie będzie tak jak na Zachodzie. Aborcji nie ma tam wcale tak dużo, jak próbują wmówić nam to politycy.

Politykom jest wygodnie zachować kompromis. Ustawa z 1993 r. dopuszcza aborcję w trzech przypadkach. Gdyby ta ustawa działała, to nie rozwijałoby tak prężnie podziemie aborcyjne. Nie byłoby głośnego przypadku małżeństwa z prof. Chazanem… Gdyby ta ustawa tak świetnie działała, to Alicja Tysiąc nie straciłaby wzroku w lewym oku. Mi też to grozi i mając świadomość, że utracę wzrok podczas porodu albo będę go tracić z biegiem lat, to nie chcę słyszeć o takim kompromisie. Nie przemawia to do mnie. Nie ma czegoś takiego jak klauzula sumienia. Lekarz ma mnie leczyć i jeśli okulista napisze, że ciąża zagraża mojemu zdrowiu, to ginekolog powinien wykonać to, co do niego należy. Politykom jest wygodnie z tym jak jest teraz. Bo co powie kościół? Pokrzyczy, pokrzyczy i przestanie. Ujmie to temu politykowi? Nie. Tylko my potrzebujemy polityków przez duże P, a nie politykierów, którzy uczestniczą w naszych manifach, popierają nasze działania i zapewniają, że zrobią wszystko aby prawa kobiet były w końcu docenione. I co? Taki pan Neumann mówi, że kompromis jest świetny i należy go zostawić.  Albo pan Schetyna, który mówi, że demokracja tak, a związki partnerskie może. My nie chcemy już związków partnerskich. Chcemy konkretów. A konkretem jest to, co jest za Nysą Łużycką – małżeństwa jednopłciowe. Mam jasno sprecyzowane to, czego oczekuję od opozycji i będę ich z tego rozliczać.

Co Panią w tym wszystkim najbardziej wkurza?

Brak szacunku i wyzwiska, z którymi spotykają się moje koleżanki, organizatorki strajków. U nas do takich sytuacji raczej nie dochodzi. Zawsze radzę dziewczynom, aby nie brały tego poważnie i nie pokazywały swoich emocji, bo jeśli to zrobią to hejtu będzie jeszcze więcej. Bronimy kobiet, które zdecydowały się na aborcję, ale często nie jesteśmy w stanie sobie wyobrazić, dlaczego podjęły taką decyzję. Coś je do tego musiało zmusić. Nawet jeśli przyjdą i jasno powiedzą, że żądają przerwania ciąży, to nie powinniśmy ich oceniać. Bo nie wiemy, czy nie zadziałała tabletka antykoncepcyjna, czy są ofiarami gwałtu, czy może mają problemy zdrowotne… Wkurza mnie również przeświadczenie, że samotne matki mają mnóstwo pieniędzy. To nieprawda. Ja, podobnie jak i większość innych kobiet, nie pobieramy świadczenia 500+, bo przekraczamy próg dochodowy, nie mamy książek darmowych, zwrotu za podręczniki, rodzinnego – bo zarabiamy zbyt dużo. Nie mamy przywilejów, jak sądzą inni. Jedynym moim przywilejem jest to, że jestem mamą. Mam wspaniałego syna, który jest wychowywany na otwartość, z szacunkiem do kobiet i nieokazywanie mowy nienawiści. Nie dochodzą do mnie żadne informacje, że ze względu na organizowane przeze mnie protesty syn ma jakieś nieprzyjemności. Wręcz przeciwnie. Chce wiedzieć co się dzieje i kiedy będą następne akcje. Często otrzymuję informacje od innych rodziców, że wspierają nasz protest, że jestem ich głosem w tej sprawie itd. A to bardzo cieszy i motywuje do dalszego działania.

Działa Pani w pojedynkę?

W strajku kobiet jestem wspólnie z koleżanką Dorotą Tyniec. Już wiem jak to robić i gdzie zgłaszać chęć organizacji manifestacji, by uzyskać zgodę. Gdybym nie otrzymała jej od wojewody, to proszę mi uwierzyć, że wyszłabym na własne podwórko albo zorganizowała spacer po mieście i wykrzykiwała nasze hasła i żądania.

Zauważyłam przełom po ubiegłorocznym Strajku Kobiet. Cały czas popierałam kobiety w dążeniu do swoich praw, ale byłam jak to znajoma z Gryfina określa, kanapowym działaczem. Podpisałam jakąś petycję, gdy praca mi pozwalała to brałam udział w manifestacjach – ze względu na odległość najczęściej było to we Wrocławiu, udostępniłam jakieś wydarzenie na Facebooku. Zbliżał się 3 października i powiedziałam „dość”. I jakoś to wszystko potoczyło się dalej i nic nas teraz nie powstrzyma. Nie zgadzamy się na zachowanie kompromisu. Chcemy liberalizacji ustawy. To również sprawdzian dla opozycji. Mając świadomość, że ustawa Godek może przejść, kobiety są zdeterminowane i są w stanie nacisnąć na opozycję, żeby nie zachowali się tak jak przy sprawozdaniu rzecznika praw obywatelskich. Tłumaczyli się, że ich nieobecność była spowodowana działaniami PiSu, który zorganizował czytanie w godzinach wyjazdów do domów. Chwila… Opozycja przychodzi na nasze manifestacje, przyznaje, że prawa kobiet są ważne, że mamy się nie poddawać, a jak przychodzi do sprawozdania rzecznika praw obywatelskich, to nikogo nie ma. To, że z PiSu nikogo nie było, to nikogo nie dziwi. Pod inicjatywą posła Winnickiego zbierają podpisy by go zdymisjonować. I tłumaczenie, że PiS był złośliwy do nas nie przemawia, tym bardziej, że 10 minut wcześniej sala była pełna. Wiemy gdzie są biura terenowe PiSu, ale wiemy też gdzie znajdują się biura opozycji. I jeśli znów dojdzie do podobnej sytuacji, to na pewno im za to odpowiednio podziękujemy. Rozważam zakaz wstępu politykom na moje manifestacje. Do tej pory akceptowali to, że strajk nie ma barw politycznych i nie wierzę, że nie wiedzą czego chcemy. W Strajku Kobiet mówimy jednym głosem, jesteśmy wściekłe i zdeterminowane do działania. Do niedawna byłyśmy cicho, trochę wierzyłyśmy partiom, że nie da się wprowadzić zmian, ale w demokracji prawa kobiet są ważne tak samo jak prawa mniejszości seksualnych. Jako Strajk Kobiet wspieramy również marsze równości i chcemy, aby ci ludzie mogli korzystać z pełni praw, które gwarantuje demokracja. Tak jak to jest na Zachodzie, w kraju za Nysą Łużycką. Zazdroszczę Niemcom, że mogą wziąć ślub, a moje przyjaciółki nie. A czym oni się różnią od nas?

Czy zamierzacie stworzyć ugrupowanie i wystartować w wyborach?

Nie będziemy tworzyć partii politycznej. Jesteśmy ruchem oddolnym. Co będzie dalej? Zobaczymy!

Rok temu, podczas Czarnego Poniedziałku frekwencja, jak na nasze miasto, dopisała. Wzięło w nim udział około 100 osób. Teraz było ich znacznie mniej…

Dla mnie nie ma znaczenia ilość, a jakość. Mimo wszystko przekaz poszedł w świat. Warto wyjść nawet jeśli na manifestację przyjdzie 5 osób. Cieszę się, że robię coś, co popierają inni ludzie, przychodzą i pytają o kolejne akcje. Gdy robiłam transmisję na żywo podczas Czarnego Wtorku otrzymałam sporo pozytywnych wiadomości i to od ludzi, od których bym się tego nie spodziewała. A to motywuje mnie do tego, żeby działać z jeszcze większym rozmachem. Przekaz w lokalnych mediach poszedł. Jaki? To świadczy o poziomie piszących. Ja w końcu dowiedziałam się jakim jestem elektoratem, bo jak się okazuje do tej pory żyłam w nieświadomości J Różnie się głosowało, akurat niekoniecznie na Platformę Obywatelską, a tutaj odkryli, że było jednak inaczej…  Znalazłam też artykuł z zeszłego roku, gdy jako KOD organizowałam marsz przeciwko nacjonalizmowi. Burmistrz szedł wtedy w pierwszym rzędzie. Uczestniczył w nim jako osoba prywatna… Pod opublikowanym filmem zadano mi pytanie, dlaczego teraz nie było pana Gronicza. Odpowiedziałam, że nie wiem i proszę go o to zapytać. Nawet mnie nie interesuje, gdzie burmistrz przebywał i co robił w tamtym czasie.

Czy orientuje się Pani jak to wygląda w pobliskich miejscowościach?

W Lubaniu też działa ruch obywatelski. 24 sierpnia zorganizowano pod sądem w Lubaniu protest. Poruszono temat wolnych sądów, edukacji i praw kobiet. Uczestniczyłam w nich z ramienia Strajku Kobiet. Jeśli będzie trzeba to pojawię się też w Bogatyni.

Liczycie na większą frekwencję i poparcie mieszkańców gminy rządzonej przez PiS?

Nie wiem ile osób przyjdzie. Ale ile by nie było, to trzeba to miasto rozruszać. Nie sztuką jest zrobić strajk w moim rodzinnym mieście – Zgorzelcu. Sztuką jest zrobić demonstrację tam, gdzie rządzi PiS. Moimi bohaterkami są Miranda z Sanoka i Beata Zającznik , które robią demonstracje tam, gdzie jest masa hejtu. Zorganizować w takich miejscach manifestację i stanąć tam ze strajkową szczekaczką i powiedzieć głośno, że oczekujemy wolnych praw i liberalizacji ustawy, to naprawdę trzeba mieć odwagę. One są dla mnie bohaterkami, mimo, że wyzywają je od k*rew i dz*wek. Naszą siłą jest to, że mamy odwagę wyjść w małych miastach. Wyszedł Sanok, Gryfino, Węgorzewo, Zgorzelec….

Siła kobiet jest widoczna?

Jest i będzie. Może czasem wydaje się, że nic się nie dzieje, to my cały czas pracujemy i dopracowujemy nasze postulaty:

  1. Pełni praw reprodukcyjnych:
  • utrzymania standardów opieki okołoporodowej
  • dostępu do nowoczesnej bezpłatnej antykoncepcji i zabiegów sterylizacji
  • dostępu do bezpiecznego przerywania ciąż
  • dofinansowania in vitro
  • badań prenatalnych najnowszej generacji
  1. Państwa wolnego od zabobonów:
  • rzetelnej edukacji seksualnej
  • edukacji szkolnej zgodnej z wiedzą naukową
  • opieki medycznej, nie watykańskiej
  • likwidacji tzw. „klauzuli sumienia”
  • religii w parafiach i na koszt Kościoła
  • niezależnej komisji ds. pedofilii w Kościele
  • wymierzenia bezwzględnych kar sprawcom i osobom winnym ukrywania przestępstwa pedofilii w Kościele
  1. Wdrożenia i stosowania Konwencji Antyprzemocowej:
  • przesunięcie finansowania budżetowego z Kościoła na organizacje zajmujące się walką z przemocą wobec kobiet i przemocą domową
  • bezwzględnego ścigania i karania sprawców przemocy domowej
  • bezwzględnego ścigania gwałcicieli i wdrożenia procedur zapobiegających wtórnej wiktymizacji
  • ochrony ofiar i izolacji sprawców
  • współpracy rządu z organizacjami pozarządowymi przy wdrażaniu Konwencji Antyprzemocowej
  • ścigania mowy nienawiści jako źródła przemocy
  1. Poprawy sytuacji ekonomicznej kobiet:
  • zabezpieczenia emerytalnego nieodpłatnej pracy kobiet
  • realnego zabezpieczenia społecznego rodzin osób z niepełnosprawnościami
  • skutecznego ściągania alimentów przez państwo i karania dłużników alimentacyjnych
  • podniesienia progu uprawniającego do świadczenia z Funduszu Alimentacyjnego do średniego wynagrodzenia
  • równości płac bez względu na płeć

Wspieramy także inicjatywę Śląskich Pereł pod nazwą „Świetne dzieciaki”, której celem jest walka z dyskryminacją dzieci niepełnosprawnych, które są wykluczone ze szkół poprzez wprowadzenie nauczania indywidualnego. Reguluje to rozporządzenie, które weszło w życie 31 sierpnia, tuż przed rozpoczęciem roku szkolnego.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję.

Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

fot. Redakcja

Zgorzelec: Biuro paszportowe jeszcze w tym roku

Polityka
poniedziałek, 04 marca 2024, 09:04
Jeszcze w tym roku w Zgorzelcu ma zostać otwarte biuro paszportowe. To wynik wspólnych ustaleń pomiędzy Miastem Zgorzelec, Starostwem Powiatowym w Zgorzelcu i Wojewodą Dolnośląskim.

Zobacz również