NaStyku.pl

Vivat profesores, vivat pani Ula

Jesteśmy prawdziwą akademicką potęgą! I wciąż jeszcze rośniemy w siłę! Co nam tam Wrocław, Poznań, Kraków, czy Warszawa! Teraz Zgorzelec! Teraz k… my!

Łużycka Wyższa Szkoła Humanistyczna z Żar, Wyższa Szkoła Menedżerską z Legnicy, Kujawsko-Pomorska Szkoła Wyższa z Bydgoszczy, studia podyplomowe Towarzystwa Wiedzy Powszechnej, a teraz jeszcze Wyższa Szkoła Gospodarki z Bydgoszczy dawniej Wyższa Pomorska Szkoła Turystyki i Hotelarstwa. Wszystkie te prestiżowe szkoły wyższe działają prężnie w naszym mieście. Cholera tak prężnie, że nieźle musiałem pogonić do roboty algorytmy wujka Googla, żeby je znalazł. W zasadzie najmniejszy problem był z tą ostatnią placówką, która kilka dni temu wspólnie z naszą panią starostą ogłosiła, że oto rozpoczyna działalność w Zgorzelcu. Zapamiętajcie ten dzień – umowa o współpracy pomiędzy Wyższą Szkołą Gospodarki w Bydgoszczy, a powiatem zgorzeleckim podpisana została 30 maja. Fanfary!
Ale zaraz, chwila, momęcik, aaa… po jaką cholerę?
„Podpisanie tej umowy ma duże znaczenie dla mieszkańców naszego powiatu, bo tak się składa, że Wrocław jest niby blisko… autostrada powoduje, że ta odległość nam się zmniejszyła, niemniej gdy student będzie mógł uzupełniać albo zdobywać swoje wykształcenie tutaj w Zgorzelcu, to w ogóle sprawa jest wyśmienita. Mam nadzieję, że studenci będą, a z tego co słyszę, to zainteresowanie jest niemałe.” – wyjaśnia pani Urszula Ciupak, starosta zgorzelecki z ramienia partii prawych i sprawiedliwych. I niby ma rację pani starosta. Niby wyśmienicie. Tylko ta moja cholerna natura malkontenta każe mi co nieco podrążyć temat.

Mówi nasza pani Ula kochana, że słyszała o niemałym zainteresowaniu tymi studiami. Ma szczęście pani Ula, bo ja ni cholery nie słyszałem. A też słucham. Nadstawiam uszu i tu i tam, i nigdzie nie słyszałem o młodych ambitnych ludziach ze Zgorzelca, Węglińca, Pieńska, czy Bogatyni, którzy chcieliby studiować w Zgorzelcu w ramach Regionalnego Ośrodka Edukacyjnego Wyższej Szkoły Gospodarki z Bydgoszczy. Owszem słyszę od tych młodych ludzi, że marzą im się studia na Politechnice Wrocławskiej, na Uniwerku, w Warszawie na SGGW, w Krakowie na AGH, w Katowicach na Uniwersytecie Śląskim, na uczelniach artystycznych, na prestiżowych kierunkach prywatnych warszawskich i wrocławskich szkół, ale daję słowo, nie udało mi się spotkać ani jednej młodej i ambitnej osoby, która chciałaby studiować w zgorzeleckim ośrodku zamiejscowym szkoły, która nawet w rodzimej Bydgoszczy – sorry muszę to powiedzieć – nie jest number one.

No dobra, ale nawet zakładając, że znajdą się takie osoby i będą chciały podjąć studia na WSG z Bydgoszczy, mój parszywy charakter znów podsuwa mi wredne pytania. O to na przykład jaka kadra wykładowców będzie owe zajęcia w Zgorzelcu prowadziła? Zakładając nawet, że będą to studia w systemie niestacjonarnym, czyli ze zjazdami w weekendy co mniej więcej dwa tygodnie, to i tak oznacza to, że na kilka godzin w sobotę i kilka godzin w niedzielę będą musieli nad Nysę znad Brdy przyjechać wykładowcy akademiccy z Bydgoszczu.
Zerknijmy na mapę… Zgorzelec – Bydgoszczu 412 km, najszybsza trasa da się zrobić w 5 godzin. Przepraszam… Zbyt płytką mam wyobraźnię, żeby pozwoliła mi ona zobaczyć jakowegoś profesora, który wsiada w weekend o 3 w nocy do samochodu, żeby od 8 rano w sobotę poprowadzić zajęcia w Zgorzelcu… Nie, zaraz, dobrze! Nie mogę sobie wyobrazić żadnego profesora, bo ta uczelnia nie ma profesorów. Nie udało mi się ich przynajmniej znaleźć na jej stronie internetowej w katalogu „władze”. Są profesorowie WSG, docenci, doktorzy, inżynierowie, ale żadnego profesora belwederskiego nie widzę. Ślepym może?

Ale nawet gdybym widział i dostrzegł, to za ile taki pan profesor skusiłby się przyjeżdżać do Zgorzelca, zwłaszcza że czesne np. na kierunku – zarządzanie kulturą – (to kierunek wydaje mi się najbliższy proponowanego u nas kierunku „event manager”) wynosi 3,9 tys. za rok. Czy to wystarczy, żeby opłacić profesorów i doktorów? Bo przecież studia wtedy tylko mają sens, kiedy faktycznie kształcą, kiedy wybitni wykładowcy naprowadzają swoich studentów na odpowiednie tory edukacji, gdy potrafią w nich zaszczepić potrzebę zdobywania wiedzy. Jeśli tak nie jest, kicha. Studia psu na budę. No chyba, że chodzi li tylko o papierek. Ale wtedy po co otwierać Regionalny Ośrodek Kształcenia, lepiej otworzyć drukarnię z firmową księgarnią, gdzie będzie można sobie kupić stosowny do potrzeb dyplom.

Dlatego właśnie ja osobiście jakoś nie cieszę się za bardzo z porozumienia podpisanego między WSG i powiatem. Bo o ile jeszcze można zrozumieć uczelnię, która walczy o przetrwanie mając w perspektywie niż demograficzny, który sprawia, że na studia trafia właśnie najmniejsza liczba młodzieży od lat, o tyle radość pani starosty jest płonna i wydaje się być policzona jedynie na krótkotrwały zysk polityczny. Realia są bowiem takie, że w Zgorzelcu raczej nie uda się uzbierać na tyle dużo chętnych, żeby utworzyć jakiś sensowny kierunek. A jeśli się nawet uda, to jakość kształcenia na nim będzie… raczej miernego, przepraszam pierwszego, sortu.

Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

fot. Redakcja

Zgorzelec: Biuro paszportowe jeszcze w tym roku

Polityka
poniedziałek, 04 marca 2024, 09:04
Jeszcze w tym roku w Zgorzelcu ma zostać otwarte biuro paszportowe. To wynik wspólnych ustaleń pomiędzy Miastem Zgorzelec, Starostwem Powiatowym w Zgorzelcu i Wojewodą Dolnośląskim.

Zobacz również