Decyzja Sądu Warszawskiego nie prowadzi do zawieszenia pracy w kopalni Turów. Przyznanie racji stronie społecznej w tym kontekście oznacza jedynie tymczasowe wstrzymanie decyzji, na mocy której minister środowiska wydał koncesję na kontynuację prac górniczych po 2026 roku, do czasu zakończenia procesu sądowego. Sąd Administracyjny rozpatruje także inną sprawę dotyczącą dokumentu wydanego przez ówczesną minister klimatu i środowiska, Annę Moskwę, która w lutym 2023 roku przedłużyła wspomnianą koncesję na prace wydobywcze do 2044 roku.
Sędzia Jarosław Łuczaj zaznaczył, że wyrok nie oznacza zamknięcia kopalni w Turowie, ponieważ decyzja dotycząca warunków środowiskowych realizacji projektu jest jednym z wielu elementów procesu inwestycyjnego. Mimo zgody sądu na argumenty skarżących dotyczące skutków spalania paliw kopalnych dla środowiska, nie miały one wpływu na ocenę warunków środowiskowych projektu. Sędzia podkreślił, że polityka energetyczna państwa nie była brana pod uwagę przez sąd.
Sąd uznał, że główną przyczyną unieważnienia decyzji były zarzuty dotyczące umowy między Polską a Czechami w sprawie współpracy w zakresie skutków eksploatacji kopalni. Umowa ta, podpisana 3 lutego 2022 roku, miała istotne znaczenie dla decyzji administracyjnych, jednak organ wydający decyzję jej nie uznał. Sąd ocenił to za błądny pogląd.
Spór trwa od blisko roku, kiedy to minister środowiska wydała decyzję przedłużającą koncesję na wydobycie węgla w Turowie po 2026 roku. Decyzję tę zakwestionowała strona społeczna, składając skargę do Sądu Administracyjnego. Decyzję krytykują niemieckie samorządy i organizacje ekologiczne, takie jak Greenpeace i Frank Bold.
W czerwcu 2023 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie wydał decyzję o czasowym wstrzymaniu procesu decyzyjnego dotyczącego kopalni Turów. Od tego czasu GDOŚ, PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna oraz Prokuratura Krajowa odwołały się od tej decyzji. Jednakże w lipcu ubiegłego roku Naczelny Sąd Administracyjny uchylił decyzję o wstrzymaniu, zalecając poczekanie na zakończenie procesu inwestycyjnego.
Poprzednia ekipa rządząca komentowała sporadycznie to zamieszanie jako "szantaż" i zagrożenie dla bezpieczeństwa energetycznego Polski, podczas gdy strona społeczna podnosiła problemy związane z wydobyciem węgla w tym regionie kraju.