Żarło, żarło i zdechło. Jeszcze po pierwszym półroczu tego roku budżet zgorzeleckiego starostwa był na plusie. Kłopoty zaczęły się wraz z końcem trzeciego kwartału, kiedy to w kasie zabrakło około 1,3 mln zł i z każdym kolejnym miesiącem dołek mocno się powiększał. Dziś, żeby go zasypać starostwo ratuje się kredytem. - Pieniądze są nam potrzebne na regulowania bieżących wydatków. Wygląda to tak, że bez kredytu stracilibyśmy płynność finansową - mówił na sesji 30 listopada starosta od tygodnia Artur Bieliński. Uzasadniał w ten sposób konieczność zaciągnięcia zobowiązania. Kolejnego zresztą, bo powiat zgorzelecki ma już pod do oddania wierzycielom prawie 12,8 mln zł, które będzie spłacał do 2030 roku w ratach wahających się od 690 do 930 tys. zł rocznie. Ten najnowszy kredyt zaciągnięty został na 10 lat. Rada podjęła tę decyzję jednomyślnie, co jednak wcale nie oznacza, że to koniec kłopotów z pieniędzmi w starostwie. Przepisy mówią bowiem, że na zaciągnięcie tak wysokiej pożyczki musi zostać rozpisany przetarg. A procedura przetargowa trwa. Jeśli po jej rozstrzygnięciu nie będzie protestów, kasa pojawi się na kontach starostwa ok. 15-20 grudnia. A co jeśli się pojawią? Nie będzie pieniędzy na świąteczne wypłaty?
- Mam nadzieję, że do takie sytuacji nie dojdzie. Zrobimy wszystko, żeby tak się nie stało - uspokaja starosta Bieliński, który bez ogródek przyznaje, że trudna sytuacja urzędu to spadek po poprzednikach rządzących w powiecie, po koalicji firmowanej przez Prawo i Sprawiedliwość.
Pracownicy starostwa mogą więc chyba odetchnąć z ulgą - wypłata będzie. Ale... nie wiadomo, czy będzie dla wszystkich praca. Jak zapowiedział wicestarosta Mirosław Fiedorowicz, dokonany zostanie przegląd stanowisk w urzędzie, ponieważ w ocenie nowego zarządu mamy w starostwie zdecydowany przerost zatrudnienia. - Obecnie pracuje 135 osób. To za dużo, musimy wrócić do normalności – zadeklarował.
- A ile to jest normalność ?- zapytał radny Artur Sienkiewicz.
- Nie wiem jaka to liczba, ale na dzień dobry widać, że to zatrudnienie jest za duże - odpowiedział Fiedorowicz.
- Jeśli będziecie zwalniać, to rozumiem w zamian za tych zwolnionych nie będziecie nikogo przyjmować? - dopytywał Sienkiewicz.
- Tego nie da się tak powiedzieć. Będziemy analizować sytuację pod kątem jak najlepszej pracy urzędu. Będziemy zwalniać i będziemy zatrudniać - odpowiedział mu starosta Bieliński.
- Działania przeciwdziałające przerostowi zatrudnienia są nieuchronne - podkreślił na koniec wicestarosta Fiedorowicz.
Sąd uchylił decyzję środowiskową Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w sprawie Turowa
Decyzja Sądu Warszawskiego nie prowadzi do zawieszenia pracy w kopalni Turów, przynajmniej do roku 2026. Dodajmy też, że wyrok nie jest prawomocny i można się od niego odwołać.