W poniedziałek, 22 lutego, czeski rząd zatwierdził decyzję o wniesieniu przeciwko Polsce pozwu do TSUE. Zarzewiem konfliktu było przedłużenie przez polski rząd koncesji na wydobycie węgla brunatnego w kopalni o kolejne 6 lat, mimo wyraźnego oporu Pragi. Zdaniem strony czeskiej, Polska zezwalając na budowę kopalni, pominęła interesy Czechów i nie uwzględniła oceny oddziaływania na środowisko. To pierwszy w historii Unii Europejskiej przypadek skargi na państwo członkowskie, dotyczący kwestii środowiskowych.
Uzależnienie Polski od węgla to już nie tylko nasz wewnętrzny problem. W tej chwili Polskę czeka pierwszy w historii środowiskowy pozew do TSUE, złożony przez inne państwo członkowskie. To sytuacja bez precedensu, a jednocześnie nie jest ona zaskoczeniem – rząd na własne życzenie doprowadził do eskalacji tego konfliktu. Wydając pozwolenie na dalszą rozbudowę kopalni Turów, zignorowano wszystkie uwagi obywateli i organizacji pozarządowych z Polski, Czech i Niemiec, wniesione przeciwko tej szkodliwej inwestycji. Rozwiązaniem jest jak najszybsze ogłoszenie przyspieszonej daty zamknięcia kompleksu energetycznego Turów oraz opracowanie planu sprawiedliwej transformacji regionu – komentuje Anna Meres z Greenpeace Polska. – Nie ma żadnych wątpliwości, że działalność kompleksu Turów ma długotrwały, szkodliwy wpływ na środowisko naturalne i mieszkańców Polski, Czech i Niemiec. W dobie kryzysu klimatycznego absurdem jest uparte trwanie przy wydobyciu i spalaniu węgla. Aż 78 proc. Polaków chce odejścia od węgla do 2030 roku. To nieuniknione, jednak rząd wciąż chowa głowę w piasek – dodaje.
Skarga do TSUE ma zostać złożona na przełomie lutego i marca br.