NaStyku.pl

Karawan(a) jedzie dalej

Tygodnik „Polityka” opisał bogatyńskie przypadki gospodarki śmieciowej. W niekorzystnym świetle został postawiony burmistrz tej gminy i prominentny obecnie prezes spółki energetycznej, odpowiedzialny, zgodnie z informacjami podanymi w artykule, za fałszowanie informacji składanej do Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Urzędu Marszałkowskiego. Bohaterowie tego artykułu Andrzej Grzmielewicz i Sławomir Zawada zostali poddani pod pręgierz oskarżeń, za którymi stoi inny bogatyński polityk, były wiceburmistrz i były radny, Zbigniew Szatkowski. W artykule padają  poważne zarzuty, które powinny spotkać się z reakcją burmistrza i prezesa. Nie słychać jednak o żadnych sprostowaniach. Na stronach PGE GiEK SA nie widać też żadnego oświadczenia. Przynajmniej na razie. Milczy również Burmistrz Grzmielewicz.
„Polityka” podaje, że według dokumentów sporządzanych w GPO, mieszkańcy Bogatyni, to do niedawna osoby obdarzone umiejętnością wytwarzania 20 razy mniejszej ilości śmieci od statystycznego Polaka. Takimi informacjami miał posługiwać się również bogatyński urząd. O fałszowaniu danych mają zaświadczyć późniejsze dokumenty sporządzone na potrzeby budowy gminnej instalacji do przeróbki śmieci, według których ilość wytwarzanych śmieci jest dużo większa i już od średniej krajowej nie odbiega.
W artykule padają też zarzuty nepotyzmu, ale dla PiS to pewnie najmniejszy problem, gdyż w skali kraju takich przypadków notuje się w tysiącach (Puls Biznesu podał 1000 najbardziej znanych nazwisk), w powiecie zgorzeleckim doskonale znane są przykłady zatrudniania tzw. Misiewiczów (lub jak kto woli – Pisiewiczów) w PGE i spółkach zależnych. W Polsce, lokalne przypadki nie zrobią, niestety, na nikim wrażenia. Pan Sławomir Zawada, to już jednak inna półka -„numer jeden polskiej energetyki”, jak czytamy w „Polityce” – w tym przypadku powinno się  spodziewać reakcji na najwyższym szczeblu rządowym. Minister Jackiewicz wystawił mu najlepsze rekomendacje, przez lata był asystentem pani poseł Machałek, był współpracownikiem posła, obecnie ministra,  Adama Lipińskiego. Pan Zawada przestał być powiatowym Kaziem, wszedł na salony, towarzyszy najważniejszym politykom rządowym w wielu konferencjach i uroczystościach związanych z energetyką. Można powiedzieć, że stał się wizytówką powiatu zgorzeleckiego. A to sfotografuje się z Bartłomiejem Misiewiczem, a to siądzie przy wspólnym stole z wicemarszałkiem  Brudzińskim podczas podpisywania umów dla Zespołu Elektrowni Dolna Odra, który zaliczany jest do struktury PGE GiEK SA. Pan Zawada w lokalnych mediach kreowany jest na tego, który postawił Turów na nogi, po okresie upodlenia przez „najeźdźców” z Bełchatowa. Może bardziej przez ciemiężycieli, bo przez lata Turów zarządzany był przecież przez osoby mieszkające w Zgorzelcu, Zawidowie lub Bogatyni – Walkowiak, Żuk, Bujak, Sidorowicz, Makos, o wcześniejszych nie  wspominając, to przecież „nasi” (nie licząc krótkiego epizodu Artura Kina i dojeżdżającego przez lata z Jeleniej Góry Zdzisława Wnęka). To ponoć Zawada, na nowo, uruchomił budowę nowego bloku w Elektrowni Turów, to ponoć on zatrudnił lokalnych fachowców do podległych spółek. Na korytarzach PGE szepcze się, że czekają go kolejne awanse, a taka „Polityka” chce podstawić mu nogę. No i kilku miejscowych, którzy będą cieszyć się z każdej porażki pana Zawady.
Zarzuty przytoczone w popularnym tygodniku – należy do najlepiej sprzedających się w kraju – wymagają jednak komentarza i ustalenia z czym naprawdę mamy do czynienia? Strategia – „atakują naszych” – w tym przypadku może się nie sprawdzić. Co stanie się z obrazem kompetentnych i uczciwych  fachowców z PiS, który obecny rząd ustami byłego już ministra Jackiewicza nam malował?
Kompleks energetyczny PGE, to nie zabawka, do której mogą mieć zastosowanie opisane w Polityce zdarzenia. Kompleks obejmuje infrastukturę krytyczną, odpowiedzialną za bezpieczeństwo energetyczne kraju, narażoną na różnego rodzaju zdarzenia, od katastrofy górniczej w Kopalni Turów poczynając, po oszustwa na biomasie w Elektrowni Szczecin. Do dnia dzisiejszego nie poznaliśmy bilansu strat po niedawnym, gigantycznym osuwisku w kopalni, a w przypadku fałszowania dostaw biomasy mówi się o setkach milionów złotych! Czy ktoś nad tym panuje?
Okres świętowania przez załogi w kopalni i elektrowni długoletnich gwarancji zatrudnienia może się skończyć większą katastrofą, niż zasypanie zwałowarki. Czy osoby odpowiedzialne za polską energetykę mają tego świadomość? Wkrótce się okaże. A być może czeka nas długa historia o rozwiązywaniu bogatyńskich przypadków? Zobaczymy!
O kolejnym bohaterze artykułu, Burmistrzu Bogatyni Andrzeju Grzmielewiczu może innym razem. Swoje bogatyńskie księstwo będzie musiał prawdopodobnie pożegnać, przyczyni się do tego jego własna partia ograniczając liczbę kadencji. Ale czy wtedy będą kogoś jeszcze interesowały toczące się postępowania?
Aktualna ocena: 0,0/5
Oceń zdjęcie:
Byłeś świadkiem jakiegoś wypadku lub innego zdarzenia? Wiesz coś, o czym jeszcze nie napisaliśmy? Pisz na adres e-mail: lub daj znać nam na Facebooku.

Komentarze

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treścia zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwe lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Warto przeczytać

fot. Redakcja

Zgorzelec: Biuro paszportowe jeszcze w tym roku

Polityka
poniedziałek, 04 marca 2024, 09:04
Jeszcze w tym roku w Zgorzelcu ma zostać otwarte biuro paszportowe. To wynik wspólnych ustaleń pomiędzy Miastem Zgorzelec, Starostwem Powiatowym w Zgorzelcu i Wojewodą Dolnośląskim.

Zobacz również