21 maja 2021 roku Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie: „Polska zostaje zobowiązana do natychmiastowego zaprzestania wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów. Podnoszone przez Czechy zarzuty dotyczące stanu faktycznego i prawnego uzasadniają zarządzenie wnioskowanych środków tymczasowych" .
Orzeczenie jest odpowiedzią na wniosek czeskiego rządu, który zwrócił się o wydanie nakazu wstrzymania działalności kopalni do czasu rozpatrzenia skargi, który rząd Republiki Czeskiej złożył 26 lutego 2021 roku.
Czeska skarga jest odpowiedzią na decyzję Polski na przedłużenie koncesji dla Turowa do 2026 roku i jej przedłużenie do 2044 roku pod koniec kwietnia. W obu przypadkach zabrakło przeprowadzenia prawidłowych konsultacji społecznych i oceny oddziaływania na środowisko, które są wymagane przez prawo UE. PGE planuje w 2022 roku rozbudowę kopalni, która ma prowadzić wydobycie o 70 metrów od granicy z Czechami.
Kopalnia, która znajduje się w gminie Bogatynia, zagraża dostępowi do wody pitnej dla tysięcy rodzin po czeskiej stronie granicy oraz powoduje osiadanie gruntu, które może zniszczyć domy w niemieckiej Żytawie.
– Przed takim obrotem sprawy przestrzegaliśmy od dawna – komentuje Kuba Gogolewski, koordynator projektów w Fundacji „Rozwój TAK – Odkrywki NIE”. – Niestety zarówno polskie władze jak i PGE, zamiast szukać porozumienia z sąsiadami, uparcie ignorowały wszelkie próby dialogu, doprowadzając do eskalacji konfliktu. Nagłe zamknięcie kopalni będzie niewątpliwym dramatem dla regionu, który w żaden sposób nie jest przygotowany na natychmiastowe wstrzymanie wydobycia. Teraz mieszkańcy Bogatyni poniosą koszty arogancji PGE. A jeśli wydobycie wbrew orzeczeniu, będzie kontynuowane, to jako podatnicy zapłacimy wszyscy. PGE nie dołoży do tego ani złotówki, ponieważ, jak twierdzi „nie jest stroną w tym sporze”.
To nie koniec złych wiadomości dla regionu, których sprawcą są działania PGE. Komisja Europejska potwierdziła, że region Bogatyni nie otrzyma środków z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, jeśli nie zadeklaruje odejścia od węgla w tej dekadzie. Polska liczy na to, że będzie największym beneficjentem wartego 17,5 mld euro unijnego Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, ale możemy stracić te pieniądze, jeśli PGE i polski rząd nie przedstawią planu wygaszanie energetyki węglowej zgodnego z celami UE.
Orzeczenie Trybunału to sygnał ostrzegawczy: Komisja Europejska musi wykorzystać swoje uprawnienia, aby skłonić Polskę do przestrzegania prawa UE, stopniowego odchodzenia od węgla i zapewnienia sprawiedliwej transformacji regionów węglowych i żyjących tam społeczności. Czas minął: Komisja Europejska nie może pozwolić, aby społeczności dotknięte skutkami katastrofy w Polsce, Czechach i Niemczech płaciły cenę za bezczynność – komentuje Riccardo Nigro z Europejskiego Biura Ochrony Środowiska (EEB).
Koncesja dla Turowa została przedłużona bezprawnie. To ośmieliło PGE do tego stopnia, iż przeforsował drugie przedłużenie koncesji dla Turowa do 2044 roku, nie rekompensując strat wywołanych swoimi poprzednimi działaniami – powiedziała Petra Urbanová, prawniczka z czeskiej organizacji prawniczej Frank Bold. – Ten wyrok pokazuje, że Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie ma zamiaru bawić się w gierki PGE. Sąd słusznie podjął działania, aby zapobiec dalszemu pogłębianiu kryzysu, w czasie kiedy rozpatruje skargę Republiki Czeskiej. Oczekujemy, że sąd będzie równie stanowczy w swoim ostatecznym orzeczeniu.
– Nasz system energetyczny podlega transformacji, czasem wymuszanej przez wyroki sądów. Przez politykę rządu i spółki PGE powiat zgorzelecki został wykluczony z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji, który mógłby być solidną alternatywą i początkiem planowania nowej przyszłości regionu. Nikt nie wie, jakie będą długofalowe skutki tego wyroku, ale liczymy, że pozwoli to przyspieszyć dyskusję o sprawiedliwej transformacji. Aktualnie nikt z decydentów nie ma odwagi prowadzić rzetelnej rozmowy z samorządem i pracownikami – komentuje Radosław Gawlik, prezes Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA. – Przyszłość regionu jest teraz w rękach rządu Polski, który musi zmierzyć się z decyzją TSUE. Musi wziąć pod uwagę interes 3,5 tys. osób zatrudnionych w Kompleksie Turów, ale i liczniejszego społeczeństwa tego regionu, które chce odejść od węglowej tradycji.